Gdy otworzyliśmy drzwi, z dołu dochodził zapach naleśników. Mmmmm, pycha. Złapałem Amy za rękę. Na dole wszystkim ( oprócz Mii) rozszezyły się źrenice.
- T... To wy jesteście razem? - zapytał Zayn
- Tak - stwierdziłem- coś nie tak?
- Nie, no co ty? GRATULACJE !!!
- Dzięki- posłałemim promienny uśmiech i pocałowałem Amy.
,, Gorzko, gorzko!" - Zaczęli się drzeć. A my nie przestawaliśmy. Byłem z siebie mega zadowolony. Gdy zakończyliśmy śniadanie, moja dziewczyna zaproponowała, że pozmywa. Oczywiście się do niej przyłączyłem. Jest ideałem: zawsze taka pomocna, a gdy się uśmiecha, aż mi dech w piersiach zapiera( dopis od autor. Naprawdę nie wiem jak to się pisze). Zaczęliśmy naszą robotę. Szła nam bardzo szybko. Jesteśmy zgraną parą! Gdy skończyliśmy, podeszłem do niej i złapałem ją w tali. Zacząłem składać soczyste pocałunki na jej szyi. Po chwili przerwał nam ( jak zwykle) Lou.
- Emheeeemmm- krząknął
- My tylko... - tłumaczyłem
- Dobra, dobra. Przecież widziałem!- bronił swojego
- Skoro Ci to nie przeszkadza...- zrobiliśmy mu na złość i znowu namiętnie się całowaliśmy.
- Och! Dajcie już spokój! To miejsce publiczne!- upierał się
- Jak myślisz Kochanie- odezwałem się do Amy- damy mu spokój?
- Tylko tym razem- uśmiechnęła się złowieszczo.
Po skończeniu naszej ,, roboty" zaproponowałem Amy spacer. Szliśmy wzdłuż wąskich ścieżek parku. Nagle zobaczyłem Amy leżącą na śniegu. Zacząłem się śmiać, ale ona patrzyła na mnie z wrogą miną.
- Ale śmiesznie! Hahaha...- powiedziała sarkastycznie. To było słodkie.
- A żebyś wiedziała!- powiedziałem i zacząłem śmiać się jeszcze głośniej. Po chwili i ona do mnie dołączyła.
Pomogłem jej wstać i wróciliśmy do jej domu- była cała przemoknięta. Już chwilę po tym staliśmy przed drzwiami domu Amy. Od razu weszliśmy do jej pokoju i razem wybraliśmy dla niej nową kreację, a następnie zmierzaliśmy do kuchni w poszukiwaniu jedzenia. Przyrządziliśmy spaghetti. Pycha. Szczerze, to Amy świetnie gotuje. Pycha. Jedliśmy, aż nagle zrobiło się ciemno.
- To ja już może sobie pójdę...- ruszyłem w stronę drzwi.
- Nie. Zostań...- powiedziała, a po chwili na jej twarzy pojawiła się niepewność.
- Naprawdę?! Mogę?!- zapytałem ucieszony
- Bo się rozmyślę...- powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem, na co podszedłem i ją pocałowałem
- Jeśli mogę, to jasne, że zostaje.- przecież ona od początku wiedziała, że ulegnę.
* Oczami Amy *
Poszliśmy na górę. Dałam mu ręcznik i wskazałam mu łazienkę. Sama wtedy pościeliłam nam łóżko i poszłam się myć do drugiej łazienki. Kiedy już wróciłam do pokoju zastałam Harry'ego leżącego w łóżku i przewijającego kanały w telewizorze. Wskoczyłam pod ciepłą kołdrę i przytuliłam się do niego. Ale nic... nawet się na mnie nie spojrzał.
- Coś się stało?- zapytałam nieco zdziwiona jego zachowaniem.
- C..co? A nie, nic- wyczułam w jego głosie dezorientacje- Ja... ja po prostu rozmyślałem oo... o niczym.- zakończył, nie chciałam wnikać, więc nie pytałam o co chodzi.
- Dobranoc...- powiedziałam ziewając
- Śpij dobrze.- przytulił mnie
- Ale śmiesznie! Hahaha...- powiedziała sarkastycznie. To było słodkie.
- A żebyś wiedziała!- powiedziałem i zacząłem śmiać się jeszcze głośniej. Po chwili i ona do mnie dołączyła.
Pomogłem jej wstać i wróciliśmy do jej domu- była cała przemoknięta. Już chwilę po tym staliśmy przed drzwiami domu Amy. Od razu weszliśmy do jej pokoju i razem wybraliśmy dla niej nową kreację, a następnie zmierzaliśmy do kuchni w poszukiwaniu jedzenia. Przyrządziliśmy spaghetti. Pycha. Szczerze, to Amy świetnie gotuje. Pycha. Jedliśmy, aż nagle zrobiło się ciemno.
- To ja już może sobie pójdę...- ruszyłem w stronę drzwi.
- Nie. Zostań...- powiedziała, a po chwili na jej twarzy pojawiła się niepewność.
- Naprawdę?! Mogę?!- zapytałem ucieszony
- Bo się rozmyślę...- powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem, na co podszedłem i ją pocałowałem
- Jeśli mogę, to jasne, że zostaje.- przecież ona od początku wiedziała, że ulegnę.
* Oczami Amy *
Poszliśmy na górę. Dałam mu ręcznik i wskazałam mu łazienkę. Sama wtedy pościeliłam nam łóżko i poszłam się myć do drugiej łazienki. Kiedy już wróciłam do pokoju zastałam Harry'ego leżącego w łóżku i przewijającego kanały w telewizorze. Wskoczyłam pod ciepłą kołdrę i przytuliłam się do niego. Ale nic... nawet się na mnie nie spojrzał.
- Coś się stało?- zapytałam nieco zdziwiona jego zachowaniem.
- C..co? A nie, nic- wyczułam w jego głosie dezorientacje- Ja... ja po prostu rozmyślałem oo... o niczym.- zakończył, nie chciałam wnikać, więc nie pytałam o co chodzi.
- Dobranoc...- powiedziałam ziewając
- Śpij dobrze.- przytulił mnie
***
Obudziłam się, a jego przy mnie nie było. Przeciągnęłam się i zajrzałam do szafy. Postanowiłam ubrać swoją luźną, granatową bluzę, czarne rurki, moje białe vansy, a włosy związałam w koczka. Zeszłam na dół, a tam zastałam Loczka pichcącego coś w kuchni. Zapach był wyśmienity.
- Cześć Kochanie!- powiedział swoją chrypką, którą tak uwielbiam
- Cześć...- odpowiedziałam zaspana- Jak Ci się spało?
- Świetnie! - wykrzyknął- Bo koło wspaniałej osoby.- na jego twarzy pojawiły się dołeczki, odwzajemniłam uśmiech.
Podeszłam do niego i dałam mu soczystego całusa. Spodobało mu się, po chwili zrobił to samo.
- Może pójdziemy dzisiaj do kina?- zaproponował Harry
- Jasne, a no co pójdziemy?
- Nie wiem zobaczymy na miejscu, ok?- popatrzył na mnie i wskazał hall.
- Teraz?- zapytałam zdziwiona, przecież dopiero wstałam
- No... a kiedy?
- Nie... Dobra. Chodźmy!- zaśmiałam się.
Po 20 minutach byliśmy już na miejscu. Harry zaproponował, żebyśmy poszli na jakiś horror. Co on w nich takiego widzi?! No, ale zgodziłam się, choć strasznie się boję. Film leciał... i leciał, aż nagle wylałam cole na mojego chłopaka. Od początku wiedziałam, że to nie jest dobry pomysł- pójście na ten film. Przecież ja tak strasznie nie lubię takich rzeczy.
- Może chcesz iść do domu?- wyszeptał do mnie Hazza
- Nie chcę Ci przerywać filmu...- odpowiedziałam tak samo cicho
- Daj spokój. Jeśli się boisz, to chodźmy- złapał mnie za rękę i wyszliśmy z kina.
- Dzięki i przepraszam...
- Nic nie szkodzi- powiedział pocieszająco- To co robimy?
- Wiesz... bo ty nadal masz spodnie oblane colą- powiedziałam zawstydzona
- Oj, zapomniałem. To może najpierw pojadę się przebrać.
Kiedy Harry był już przebrany postanowiliśmy wyjść do sklepu, bo moja lodówka była pusta. Pierwsze co rzuciło mi się w markecie w oczy to, to , że byliśmy już na okładce niemalże każdej gazety. Pech. Wzięłam pierwszą, lepszą z nich i wrzuciłam do koszyka. Zrobiliśmy resztę zakupów. Przy kasie ekspedientka patrzyła się na nas bardzo dziwnie. Za to ja tylko głupawo się uśmiechnęłam i odeszłam.
Całą drogę jechaliśmy w ciszy- ja czytałam gazetę, a Hazza był skoncentrowany na prowadzeniu auta. Zatrzymaliśmy się przed domem i weszliśmy do środka.
- Śmieszni są!- rzuciłam Loczkowi gazetę
- ,, Harry Styles na dwa fronty" - czytał nagłówek- ,, szybko znalazł sobie nową 'zabawkę'-
Amy Smide (17l.)- zamilkł
- Mam nadzieję, że to nie prawda...- spojrzałam na niego pytająco
- Jasne, że nie kochanie.- odpowiedział pocieszająco, a jego silne ręce oplotły moją talię
Wyplotłam się z jego uścisku i powiedziałam mu, że już późno i trzeba się zbierać do spania. Tylko przytaknął i poszedł za mną na górę. Dzisiaj to on zadawał mi pytanie pod tytułem:
- Mogę zostać?- spojrzał na mnie niewinnymi oczkami
- Hmmmmm....- trzymałam go w niepewności
- To znaczy tak?- tym razem uśmiechnął się łobuzersko
- Chyba 'tak'...- na moją odpowiedź pokazał śnieżnobiałe zęby.
Stwierdziłam, że już jest późno. Poszłam wziąć prysznic. Gdy wróciłam wskoczyłam pod ciepłą kołdrę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
- Cześć Kochanie!- powiedział swoją chrypką, którą tak uwielbiam
- Cześć...- odpowiedziałam zaspana- Jak Ci się spało?
- Świetnie! - wykrzyknął- Bo koło wspaniałej osoby.- na jego twarzy pojawiły się dołeczki, odwzajemniłam uśmiech.
Podeszłam do niego i dałam mu soczystego całusa. Spodobało mu się, po chwili zrobił to samo.
- Może pójdziemy dzisiaj do kina?- zaproponował Harry
- Jasne, a no co pójdziemy?
- Nie wiem zobaczymy na miejscu, ok?- popatrzył na mnie i wskazał hall.
- Teraz?- zapytałam zdziwiona, przecież dopiero wstałam
- No... a kiedy?
- Nie... Dobra. Chodźmy!- zaśmiałam się.
Po 20 minutach byliśmy już na miejscu. Harry zaproponował, żebyśmy poszli na jakiś horror. Co on w nich takiego widzi?! No, ale zgodziłam się, choć strasznie się boję. Film leciał... i leciał, aż nagle wylałam cole na mojego chłopaka. Od początku wiedziałam, że to nie jest dobry pomysł- pójście na ten film. Przecież ja tak strasznie nie lubię takich rzeczy.
- Może chcesz iść do domu?- wyszeptał do mnie Hazza
- Nie chcę Ci przerywać filmu...- odpowiedziałam tak samo cicho
- Daj spokój. Jeśli się boisz, to chodźmy- złapał mnie za rękę i wyszliśmy z kina.
- Dzięki i przepraszam...
- Nic nie szkodzi- powiedział pocieszająco- To co robimy?
- Wiesz... bo ty nadal masz spodnie oblane colą- powiedziałam zawstydzona
- Oj, zapomniałem. To może najpierw pojadę się przebrać.
Kiedy Harry był już przebrany postanowiliśmy wyjść do sklepu, bo moja lodówka była pusta. Pierwsze co rzuciło mi się w markecie w oczy to, to , że byliśmy już na okładce niemalże każdej gazety. Pech. Wzięłam pierwszą, lepszą z nich i wrzuciłam do koszyka. Zrobiliśmy resztę zakupów. Przy kasie ekspedientka patrzyła się na nas bardzo dziwnie. Za to ja tylko głupawo się uśmiechnęłam i odeszłam.
Całą drogę jechaliśmy w ciszy- ja czytałam gazetę, a Hazza był skoncentrowany na prowadzeniu auta. Zatrzymaliśmy się przed domem i weszliśmy do środka.
- Śmieszni są!- rzuciłam Loczkowi gazetę
- ,, Harry Styles na dwa fronty" - czytał nagłówek- ,, szybko znalazł sobie nową 'zabawkę'-
Amy Smide (17l.)- zamilkł
- Mam nadzieję, że to nie prawda...- spojrzałam na niego pytająco
- Jasne, że nie kochanie.- odpowiedział pocieszająco, a jego silne ręce oplotły moją talię
Wyplotłam się z jego uścisku i powiedziałam mu, że już późno i trzeba się zbierać do spania. Tylko przytaknął i poszedł za mną na górę. Dzisiaj to on zadawał mi pytanie pod tytułem:
- Mogę zostać?- spojrzał na mnie niewinnymi oczkami
- Hmmmmm....- trzymałam go w niepewności
- To znaczy tak?- tym razem uśmiechnął się łobuzersko
- Chyba 'tak'...- na moją odpowiedź pokazał śnieżnobiałe zęby.
Stwierdziłam, że już jest późno. Poszłam wziąć prysznic. Gdy wróciłam wskoczyłam pod ciepłą kołdrę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
***
*Oczami Mii*
Obudziły mnie ciepłe promienie słońca. Dziwne, bo to środek zimy. Spojrzałam na telefon i ujrzałam pięć nieodebranych połączeń od Niall'a. Postanowiłam oddzwonić. Od razu odebrał, tak jakby stał przy słuchawce i czekał, aż się odezwę.
- Halo?
-Cześć, coś się stało?- zapytałam zaspana
- Nie, dlaczego?
- No... dzwonisz do mnie z samego rana...- starałam się brzmieć poważnie
- Wcześnie?!- wybuchł śmiechem- Jest już po 14:00.- spojrzałam na zegarek i również wybuchłam śmiechem- Chciałem się spytać, czy nie wyskoczyłabyś dziś gdzieś ze mną?
-Jasne, a gdzie mnie zabierzesz?- byłam ciekawa
-NIESPODZIANKA! Będę po ciebie o 16:00! Może być?
- OK! Będę czekać! Do zobaczenia!- pożegnałam się
- Do zobaczenia!- rozłączył się
Wzięłam poranny prysznic, zjadłam śniadanie, umyłam zęby i poszłam wybrać sobie kreację. Wzięłam luźną, beżową koszulkę, ciemne rurki oraz moje czerwone conversy. Włosy potraktowałam lokówką. Kwadrans po godzinie piętnastej byłam już gotowa. Usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać jakieś pisemko.
Punktualnie o 16:00 pod moim domem stał Niall.
- Cześć! Ślicznie wyglądasz!- przywitał mnie z uśmiechem na twarzy
- Dziękuję. To powiesz gdzie mnie w końcu zabierasz?- jestem bardzo ciekawską osóbką
- Dowiesz się na miejscu... Chodźmy!- pokazał mi ruchem ręki na samochód. Otworzył mi drzwi od strony pasażera, a potem wsiadł za kierownicę.
Zatrzymał się nad dużym stawkiem. Ku mojemu zdziwieniu Niall w ręce trzymał dwie pary łyżew. Nigdy bym nie pomyślała, że on jeździ na łyżwach. Nic mi nie mówił. Wręczył mi jedną parę, a już po chwili oboje sunęliśmy po naszym 'lodowisku'. Zabawa trwała w najlepsze. Nawet nie zauważyliśmy, że zrobiło się ciemno. Spojrzałam na zegarek. Było już po 22:00!!!
- Nie sądzisz, że powinniśmy się już zbierać?- zapytałam mojego chłopaka
- Och, faktycznie... Zupełnie straciłem poczucie czasu!- zaśmiał się
- To idziemy? Zimno mi...- drżałam z zimna
- Choć już!- pociągnął mnie w stronę auta
Gdy już byliśmy przed moim domem, za dobrą zabawę podziękowałam mu soczystym całusem. Następnie szybko weszłam do domu, zmierzając do swojego pokoju. Padłam na łóżko jak zabita. Byłam kompletnie wyczerpana. Przebrałam się w piżamę. Odpłynęłam w krainę błogich snów
__________________________________________________________________________
Cześć ludki! Chciałam Was przeprosić, ponieważ miałam to dodać wcześniej, ale wszystko się pokasowało i pisałam od początku! Trudno było- ale mamy ;> Nikt nie komentuje ;( Dajcie nam satysfakcje do szybszego pisania 'czytasz- KOMENTARZ <3'.
adminka Juliś
-