.

.

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 6- ' Zabawa trwała w najlepsze '

  * Oczami Harry'ego *
   
   Gdy otworzyliśmy drzwi, z dołu dochodził zapach naleśników. Mmmmm, pycha. Złapałem Amy za rękę. Na dole wszystkim ( oprócz Mii) rozszezyły się źrenice.

   - T... To wy jesteście razem? - zapytał Zayn
   - Tak - stwierdziłem- coś nie tak?
   - Nie, no co ty? GRATULACJE !!!
   - Dzięki- posłałemim promienny uśmiech i pocałowałem Amy.
,, Gorzko, gorzko!" - Zaczęli się drzeć. A my nie przestawaliśmy. Byłem z siebie mega zadowolony. Gdy zakończyliśmy śniadanie, moja dziewczyna zaproponowała, że pozmywa. Oczywiście się do niej przyłączyłem. Jest ideałem: zawsze taka pomocna, a gdy się uśmiecha, aż mi dech w piersiach zapiera( dopis od autor. Naprawdę nie wiem jak to się pisze). Zaczęliśmy naszą robotę. Szła nam bardzo szybko. Jesteśmy zgraną parą! Gdy skończyliśmy, podeszłem do niej i złapałem ją w tali. Zacząłem składać soczyste pocałunki na jej szyi. Po chwili przerwał nam ( jak zwykle) Lou.

   - Emheeeemmm- krząknął
   - My tylko... - tłumaczyłem
   - Dobra, dobra. Przecież widziałem!- bronił swojego
   - Skoro Ci to nie przeszkadza...- zrobiliśmy mu na złość i znowu namiętnie się całowaliśmy.
   - Och! Dajcie już spokój! To miejsce publiczne!- upierał się
   - Jak myślisz Kochanie- odezwałem się do Amy- damy mu spokój?
   - Tylko tym razem- uśmiechnęła się złowieszczo. 

   Po skończeniu naszej ,, roboty" zaproponowałem Amy spacer. Szliśmy wzdłuż wąskich ścieżek parku. Nagle zobaczyłem Amy leżącą na śniegu. Zacząłem się śmiać, ale ona patrzyła na mnie z wrogą miną.

   - Ale śmiesznie! Hahaha...- powiedziała sarkastycznie. To było słodkie.
   - A żebyś wiedziała!- powiedziałem i zacząłem śmiać się jeszcze głośniej. Po chwili i ona do mnie dołączyła.

   Pomogłem jej wstać i wróciliśmy do jej domu- była cała przemoknięta. Już chwilę po tym staliśmy przed drzwiami domu Amy. Od razu weszliśmy do jej pokoju i razem wybraliśmy dla niej nową kreację, a następnie zmierzaliśmy do kuchni w poszukiwaniu jedzenia. Przyrządziliśmy spaghetti. Pycha. Szczerze, to Amy świetnie gotuje.  Pycha. Jedliśmy, aż nagle zrobiło się ciemno.

   - To ja już może sobie pójdę...- ruszyłem w stronę drzwi.
   - Nie. Zostań...- powiedziała, a po chwili na jej twarzy pojawiła się niepewność.
   - Naprawdę?! Mogę?!- zapytałem ucieszony
   - Bo się rozmyślę...- powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem, na co podszedłem i ją pocałowałem
   - Jeśli mogę, to jasne, że zostaje.- przecież ona od początku wiedziała, że ulegnę.

 * Oczami Amy *

   Poszliśmy na górę. Dałam mu ręcznik i wskazałam mu łazienkę. Sama wtedy pościeliłam nam łóżko i poszłam się myć do drugiej łazienki. Kiedy już wróciłam do pokoju zastałam Harry'ego leżącego w łóżku i przewijającego kanały w telewizorze. Wskoczyłam pod ciepłą kołdrę i przytuliłam się do niego.  Ale nic... nawet się na mnie nie spojrzał.

   - Coś się stało?- zapytałam nieco zdziwiona jego zachowaniem.
   - C..co? A nie, nic- wyczułam w jego głosie dezorientacje- Ja... ja po prostu rozmyślałem oo... o niczym.- zakończył, nie chciałam wnikać, więc nie pytałam o co chodzi.
   - Dobranoc...- powiedziałam ziewając
   - Śpij dobrze.- przytulił mnie


***


   Obudziłam się, a jego przy mnie nie było. Przeciągnęłam się i zajrzałam do szafy. Postanowiłam ubrać swoją luźną, granatową bluzę, czarne rurki, moje białe vansy, a włosy związałam w koczka. Zeszłam na dół, a tam zastałam  Loczka pichcącego coś w kuchni. Zapach był wyśmienity.

   - Cześć Kochanie!- powiedział swoją chrypką, którą tak uwielbiam
   - Cześć...- odpowiedziałam zaspana- Jak Ci się spało?
   - Świetnie! - wykrzyknął- Bo koło wspaniałej osoby.- na jego twarzy pojawiły się dołeczki, odwzajemniłam uśmiech.

    Podeszłam do niego i dałam mu soczystego całusa. Spodobało mu się, po chwili zrobił to samo.

   - Może pójdziemy dzisiaj do kina?- zaproponował Harry
   - Jasne, a no co pójdziemy?
   - Nie wiem zobaczymy na miejscu, ok?- popatrzył na mnie i wskazał hall.
   - Teraz?- zapytałam zdziwiona, przecież dopiero wstałam
   - No... a kiedy?
   - Nie... Dobra. Chodźmy!- zaśmiałam się.


    Po 20 minutach byliśmy już na miejscu.  Harry zaproponował, żebyśmy poszli na jakiś horror. Co on w nich takiego widzi?! No, ale zgodziłam się, choć strasznie się boję. Film leciał... i leciał, aż nagle wylałam cole na mojego chłopaka. Od początku  wiedziałam, że to nie jest dobry pomysł- pójście na ten film. Przecież ja tak strasznie nie lubię takich rzeczy.

   - Może chcesz iść do domu?- wyszeptał do mnie Hazza
   - Nie chcę Ci przerywać filmu...- odpowiedziałam tak samo cicho
   - Daj spokój. Jeśli się boisz, to chodźmy- złapał mnie za rękę i wyszliśmy z kina.
   - Dzięki i przepraszam...
   - Nic nie szkodzi- powiedział pocieszająco- To co robimy?
   - Wiesz... bo ty nadal masz spodnie oblane colą- powiedziałam zawstydzona
   - Oj, zapomniałem. To może najpierw pojadę się przebrać.

   Kiedy Harry był już przebrany postanowiliśmy wyjść do sklepu, bo moja lodówka była pusta. Pierwsze co rzuciło mi się w markecie w oczy to, to , że byliśmy już na okładce niemalże każdej gazety. Pech. Wzięłam pierwszą, lepszą z nich i wrzuciłam do koszyka. Zrobiliśmy resztę zakupów. Przy kasie ekspedientka patrzyła się na nas bardzo dziwnie. Za to ja tylko głupawo się uśmiechnęłam i odeszłam.
Całą drogę jechaliśmy w ciszy- ja czytałam gazetę, a Hazza był skoncentrowany na prowadzeniu auta. Zatrzymaliśmy się przed domem i weszliśmy do środka.

   - Śmieszni są!-  rzuciłam Loczkowi gazetę
   - ,, Harry Styles na dwa fronty" - czytał nagłówek- ,, szybko znalazł sobie nową 'zabawkę'-
Amy Smide (17l.)- zamilkł
   - Mam nadzieję, że to nie prawda...- spojrzałam na niego pytająco
   - Jasne, że nie kochanie.- odpowiedział pocieszająco, a jego silne ręce oplotły moją talię
 
   Wyplotłam się z jego uścisku i powiedziałam mu, że już późno i trzeba się zbierać do spania. Tylko przytaknął i poszedł za mną na górę. Dzisiaj to on zadawał mi pytanie pod tytułem:

   - Mogę zostać?- spojrzał na mnie niewinnymi oczkami
   - Hmmmmm....- trzymałam go w niepewności
   - To znaczy tak?- tym razem uśmiechnął się łobuzersko
   - Chyba 'tak'...- na moją odpowiedź pokazał śnieżnobiałe zęby.
 

   Stwierdziłam, że już jest późno. Poszłam wziąć prysznic. Gdy wróciłam wskoczyłam pod ciepłą kołdrę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


***

 *Oczami Mii*

   Obudziły mnie ciepłe promienie słońca. Dziwne, bo to środek zimy. Spojrzałam na telefon i ujrzałam pięć nieodebranych połączeń od Niall'a. Postanowiłam oddzwonić. Od razu odebrał, tak jakby stał  przy słuchawce i czekał, aż się odezwę.

   - Halo?
   -Cześć, coś się stało?- zapytałam zaspana
   - Nie, dlaczego?
   - No... dzwonisz do mnie z samego rana...- starałam się brzmieć poważnie
   - Wcześnie?!- wybuchł śmiechem- Jest już po 14:00.- spojrzałam na zegarek i również wybuchłam śmiechem- Chciałem się spytać, czy nie wyskoczyłabyś dziś gdzieś ze mną?
   -Jasne, a gdzie mnie zabierzesz?- byłam ciekawa
   -NIESPODZIANKA! Będę po ciebie o 16:00! Może być?
   - OK! Będę czekać!  Do zobaczenia!- pożegnałam się
   - Do zobaczenia!- rozłączył się

   Wzięłam poranny prysznic, zjadłam  śniadanie, umyłam zęby i poszłam wybrać sobie kreację. Wzięłam luźną, beżową koszulkę, ciemne rurki oraz moje czerwone conversy. Włosy potraktowałam lokówką. Kwadrans po godzinie piętnastej byłam już gotowa. Usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać jakieś pisemko.
Punktualnie o 16:00 pod moim domem stał Niall. 
  
   - Cześć! Ślicznie wyglądasz!- przywitał mnie z uśmiechem na twarzy
   - Dziękuję. To powiesz gdzie mnie w końcu zabierasz?- jestem bardzo ciekawską osóbką
   - Dowiesz się na miejscu... Chodźmy!- pokazał mi ruchem ręki na samochód. Otworzył mi drzwi od strony pasażera, a potem wsiadł za kierownicę.

   Zatrzymał się nad dużym stawkiem. Ku mojemu zdziwieniu Niall w ręce trzymał dwie pary łyżew. Nigdy bym nie pomyślała, że on jeździ na łyżwach. Nic mi nie mówił. Wręczył mi jedną parę, a już po chwili oboje sunęliśmy po naszym 'lodowisku'. Zabawa trwała w najlepsze. Nawet nie zauważyliśmy, że zrobiło się ciemno. Spojrzałam na zegarek. Było już po 22:00!!!

   - Nie sądzisz, że powinniśmy się już zbierać?- zapytałam mojego chłopaka
   - Och, faktycznie... Zupełnie straciłem poczucie czasu!- zaśmiał się
   - To idziemy? Zimno mi...- drżałam z zimna
   - Choć już!- pociągnął mnie w stronę auta

   Gdy już byliśmy przed moim domem, za dobrą zabawę podziękowałam mu soczystym całusem. Następnie szybko weszłam do domu, zmierzając do swojego pokoju. Padłam na łóżko jak zabita. Byłam kompletnie wyczerpana. Przebrałam się w piżamę. Odpłynęłam w krainę błogich snów


__________________________________________________________________________

Cześć ludki! Chciałam Was przeprosić, ponieważ miałam to dodać wcześniej, ale wszystko się pokasowało i pisałam od początku! Trudno było- ale mamy ;> Nikt nie komentuje ;( Dajcie nam satysfakcje do szybszego pisania 'czytasz- KOMENTARZ <3'.

                                                                                      adminka Juliś

   
   


   -
 
 






środa, 22 stycznia 2014

HEJOŁ WSZYSTKIM!

Wiemy, że dawno nie
 dodałyśmy żadnego rozdziału, 
więc chciałyśmy napisać,
 że jutro (najpóźniej popołudniu)
pojawi się następny
! Bardzo byśmy prosiły o
KOMENTARZE!

Życzymy wam miłego czytania <3


                                                                                                                          adminki Juliś i Kerliś <3 




wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 5

   * Oczami Amy *

  - Harry, muszę Ci coś powiedzieć..- nadal nie byłam pewna, czy mu to powiedzieć lecz w głębi serca czułam, że tak będzie lepiej
  - Tak?- zapytał nieco zdziwiony
  - Więc...- zaczęłam niepewnie, lecz w tej chwili wszedł lekarz.
  - Chciałem tylko państwa poinformować, że jeszcze zrobimy kilka podstawowych badań i pan Styles jutro będzie mógł wyjść ze szpitala...- poinformował nas- to ja już nie będę przeszkadzać- i wyszedł
   - No to co chciałaś mi powiedzieć?- zapytał zniecierpliwiony Harry
   - Chodzi o to...- po raz kolejny zaczęłam wolno- że ja już wszystko przemyślałam i chcę być z tobą.- powiedziałam. Na co on nic nie odpowiedział.

    Po chwili nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. I już wtedy wiedziałam, że z nim będę szczęśliwa.


***

   Zniecierpliwiona siedziałam na korytarzu szpitala podpierając się o ścianę i czekając, aż mój chłopak przyjedzie z badań kontrolnych. W końcu mogłam go zabrać do domu. Ku mojemu zdziwieniu, przy wejściu spotkaliśmy Nialla z Mią.


   - Ooo! Hej, i jak tam? Już dzisiaj wychodzisz?- przywitali się od razu z masą pytań 
   - Cześć, tak właśnie mieliśmy wychodzić... Coś się stało?- zapytałam
   - Nie tylko chcieliśmy wam coś z Niallem powiedzieć...- powiedziała stłumionym głosem Mia
   - Hmmm... - lekko jej zaproponowałam, żeby kontynuowała 
   - Chodzi o to... że ja i Niall jesteśmy razem- nie wierzyłam w to co słyszę
   - A można wiedzieć od kiedy?-chrząknęłam nieco zaaskoczona
   - Tak mniej, więcej od pół roku- co?! Moja przyjaciółka jest w związku ze sławnym chłopakiem z One Direction od pół roku i nie raczyła mi o tym powiedzieć?!
   Może jeszcze dziecko macie?- zapytałam ironicznie
   - Nie no, aż tak to nie...- zaczęliśmy się śmiać
   -  Czemu nam wcześniej nie powiedzieliście?
   - Jakby to powiedzieć...? Czekaliśmy na odpowiedni moment.- powiedziała pod nosem Mia
   - No ok...- odpowiedziałam 

   Nagle w mojej kieszeni zaczął wibrować telefon.

- Hallo?
- Hej Amy. Może przyjedziecie dzisiaj z Hazzą do nas, by uczcić jego wyjście ze szpitala?- z słuchawki wydobywał się znany mi głos Louisa 
- Niezły pomysł. To, o której mamy być?- zapytałam
- Jak chcecie to możecie przyjść nawet teraz- miło z ich strony
- Ok, to będziemy za jakieś pół godzinki.- rozłączyłam się

   Powiedziałam wszystko reszcie i już za chwilę byliśmy w drodze  do ich domu. Gdy dojechaliśmy na miejsce wszyscy już siedzieli w salonie i gadali. Po chwili przyłączyliśmy się do nich. Nasza rozmowa ciągnęła się długo. W końcu podeszła do mnie Mia.

   - Hej, możemy na słówko?- zapytała
   - Jasne...- odpowiedziałam nieco zaskoczona i poszłam za nią
   - Jesteście z Harrym razem?- niby skąd ona wiedziała?!
   - Nie, no co ty ? Co Ci przyszło do głowy?- zaprzeczałam
   - Dobra, nie kłam przecież widać... A poza tym pasujecie do siebie. - no dobra wygrała.
   - No dobra, jesteśmy, jesteśmy...- przyznałam ze śmiechem
   - Okey, to idziemy do reszty?- zapytała moja przyjaciółka
   - Idziemy- odpowiedziałam rozpromieniona

   Weszłyśmy do salonu i usadowiłyśmy się obok reszty- ja koło mojego Loczka,a Mia obok Nialla.

* Oczami Harrego*

    W pewnym momencie podeszła do mnie Mia i szepnęła mi coś na ucho.

- GRATULUJE ZWIĄZKU! Idealna z was para...- pochwalała
- Dzięki, skąd wiesz?- byłem zdziwiony, przecież nic nikomu nie mówiliśmy
- Amy nie umie kłamać...- pokazałam mu szyderczy uśmieszek

   Nadal rozmawialiśmy. Nareszcie Lou zaproponował grę w butelkę- jak na każdym spotkaniu ze znajomymi-wszyscy się zgodzili, graliśmy chwilę, aż naglę wypadło na Amy. Już wiedziałem jakie dadzą jej zadanie.

   - Pocałuj z pełnią czułości i namiętności Hazzę- zarumieniłem się, zresztą ona też

Podeszła do mnie i nachyliła się. Po chwieli wpiła się w moje usta, trwało to jakieś pół minuty.
,, Gorzko, gorzko!!!" - wszyscy się darli.
  - Dobra, dobra! ZALICZAMY! Tylko już się od siebie odklejcie!- powiedział jak zawsze ,,delikatnie Lou". [...] w końcu wypadło na mnie.

   - Pytanie, czy wyzwanie?- zapytała Mia
   - Wyzwanie.- odpowiedziałem stanowczo i odważnie
   - Uhuhhuhuhuhu... Dzisiaj śpisz z Amy w jednym łóżku- byłem zadowolony z tego zadania, spojrzałem na moją dziewczynę. Ona chyba też.- zamknięci na klucz w pokoju!- podkreśliła
   - OK! Ja kręcę.- złapałem za butelkę, a gra toczyła się dalej. Gdy byliśmy już tak spici postanowiliśmy iść spać. Złapałem Amy za rękę i pociągnąłem za sobą. Weszliśmy do pokoju, a ja przekręciłem kluczyk. Zapowiadało się gorąco... Zacząłem ją łaskotać i razem rzuciliśmy się na łóżko.
 
 - Wiesz, skoro jesteś już moją dziewczyną to może...- zacząłem
 - Zboczeńcu!- zaśmiała się- na nic nie licz... nie dzisiaj.- powiedziała stanowczo
 - To kiedy?- zapytałem z nadzieją
 - Kiedy ja będę chciała!- awww... jaka niedostępna
 - A to może chociaż soczysty buziak...?- zrobiłem szklane oczy
 - Może...- nie zdążyła skończyć, a już się całowaliśmy
 - Dobranoc... Kochanie...- odparłem
 - Dobranoc

***

* Oczami Amy *

   Obudziłam się. Wtulona byłam w tors Hazzy. Szturchnęłam go lekko. Moim zamiarem było go zbudzić. Lecz na marne. Anie trochę- nie drgnął. Wpiłam się w jego usta. Na jego twarzy zagościł uśmiech. Obudził się.

   - Która godzina?- zapytał zaspany Harry
   - Już 12:00. Wstawaj śpiochu!- zasyczałam żartobliwie
   - Jeszcze kilka minut...- trzymał na swoim. Ściągnęłam z niego kołdrę i zaczęłam go bić poduszką- No,a więc tak chcesz się bawić?- na jego twarzy zawitał łobuzerski uśmiech, kiwnęłam głową. Wskoczył na mnie i zaczął mnie łaskotać, znowu.
   - Och, proszę Harry przestań!- cały czas się śmiałam
   - Sama zaczęłaś! - ciągnąc, natomiast śmiejąc się ze mnie. Po chwili do pokoju wpadł Lou.
   - Ojoj, widzę, że przeszkadzam... Ale jest śniadanie.- zaśmiał się
   - Louis, wystarczy złożyć rękę w piąstkę, trzy razy stuknąć w drzwi i poczekać, aż ktoś powie ,,PROSZĘ"! Czy to takie trudne?- trochę zła na niego. Równie dobrze mogłam być w samej bieliźnie!
   - Och, już wyluzuj. To idziecie?- zapytał ironicznie
   - Już zaraz będziemy...  Na pewno się przy tobie przebiorę- powiedziałam sarkastycznie wskazując na drzwi. Wiem, że byłam za ostra, ale trochę prywatności. Poszłam w kącik i zaczęłam się przebierać. W głębi czułam, że Harry mnie podglądał.
   - Ładnie Ci w bieliźnie- powiedział, a na jego twarzy zagościły dołeczki.
   - Ładnie to tak podglądać?- zapytałam zadziornie
   - Za taki widok warto być niegrzecznym- zarumieniłam się- Kocham Cię.
   - Ja Ciebie też. Ubieraj się i chodźmy na dół.
   - No dobra, ok,ok...- zerwał się z łóżka


------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejo wszystkim ;> Jak wam się podobało. Czekamy na KOMENTARZE- jeśli czytaliście to chociaż podzielcie się z nami swoimi myślami ;*** Następny będzie niedługo.

 * adminki Juliś i Kerliś xx
 


 
 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 3 - Chory jesteś?!

* Oczami Amy *

   Za gestem Harrego weszłam do środka.  Mieli perfekcyjne wnętrze domu. No nie powiem,  gust to oni mają. W salonie, na kanapie siedziało czterech pozostałych członków boysbandu. Na nasz widok błyskawicznie wstali i przywitali się:

   -Cześć, jestem Liam- pierwszy chłopak wyciągnął rękę w moją stronę.
   - Ja Louis- kolejna dłoń powędrowała ku mnie
   - Ja Zayn. A ty yyyy....
   - Amy- poprawiłam go-a my się już chyba znamy- skierowałam się ku blondynowi
   - A! Tak! Cześć Amy!
   - Może obejrzymy jakiś film? - zaproponował Harry - Horror?
   - OK!- powiedzieliśmy jednocześnie

   Chłopaki włączyli film i usiedliśmy na kanapie.  Już od początku się trochę bałam- nie lubię horrorów, ale nie chciałam się narzucać.[...] i zgasło światło! Bez chwili zastanowienia przytuliłam się do pierwszej osoby, którą miałam przy sobie- HARREGO. Odwzajemnił uścisk. Po chwili okazało się tylko, że korki wysiadły...
Oglądaliśmy dalej. ...Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

* Oczami Harrego *

   Kiedy film się skończył zobaczyłem, że Amy śpi. To wyglądało tak słodko, że nie miałem serca jej budzić. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego pokoju. Przykryłem ją kołdrą i cicho wyszeptałem ,, Kocham Cię", nie wytrzymałem, pocałowałem ją. Poruszyła się i otworzyła oczy. Wyglądała na bardzo niezadowoloną.

   - Co ty robisz?! Chory jesteś?!- krzyknęła, a z jej oczu spłynęły pojedyncze łzy. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, zatkało mnie.
   - Amy... ja...ja- jąkałem się, przecież zwykle dziewczyny to lubiły, ale Amy jest wyjądkowa
   - Nic nie mów! Po prostu  daj mi wyjść- wrzasnęła

   Nim się obejrzałem tylko trzasnęła drzwiami. Nie wiedziałem kompletnie co miałem zrobić. Po chwili do mojego pokoju wparowali chłopcy. Nie miałem pojęcia co im  powiedzieć. Fakt to moi przyjaciele, ale miałem im tak po prostu powiedzieć, że ją pocałowałem? Nic, nie odzywałem się. Po dłuższej chwili stwierdzili, że to nie ma sensu i wyszli. Długo siedziałem w ciszy i nad tym wszystkim myślałem. Już tak nie mogłem, nie mogłem tego dusić w sobie. Wybrałem się do pokoju Louisa. Zapukałem i niepewnie wszedłem do pokoju.

   - Cześć, mogę?- zapytałem
   - Jasne, co jest? Chodzi o Amy?- wyszczerzył się, ale mi wcale nie było do śmiechu.
   -Więc... chodzi o to, że ona mi się podoba. I  kiedy ona zasnęła- wydukałem- ja ją zaniosłem do siebie i powiedziałem jej, że ją kocham.... i... pocałowałem ją.
   -Oszalałeś?! Przecież znasz ją dopiero dwa dni.
   -Wiem, ale poniosło mnie!- wykrzyczałem, wyglądałem mniej, więcej tak

   - Dobra, Stary, uspokój się!  Na twoim miejscu ja bym od razu do niej pojechał. No zbieraj się.
   - Mam nadzieję, że masz rację... Dzięki Louis! Już jadę!

   I wyszedłem z domu.  Na dworze padał deszcz i było ślisko, lecz nie zwracałem na to uwagi- jechałem zdruzgotany przed siebie. Nagle kierownica odmówiła mi posłuszeństwa. Nic nie mogłem zrobić. Film mi się urwał.

--------------------------------------------------

No i jest trzeci rozdział! I jak wam się podobał? Liczę na was w komentarzach.  Następny dodam niebawem. Nie zapominajcie też o ankiecie <3
                                                                                                                               xxx adminka Juliś
 

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 2 - Podobam Ci się?

...Nie mogłabym się w nim zakochać, bo go prawie nie znam.
Muszę go poznać. Zobaczyć jaki naprawdę jest...
- Opowiedz mi coś o sobie - przerwałam chwilę milczenia
- Ja? - zapytał na co ja się zaśmiałam
- Tak ty, a kto inny? - uśmiech nie schodził mi z twarzy
- No to.. od trzech lat śpiewam w zespole, co chyba wiesz. Nie mam dziewczyny. Moja dziewczyna rok temu wyjechała bez słowa... - nagle posmutniał, miał kontynuować lecz nagle do kuch wparował blondyn z moją przyjaciółką
- My się będziemy już zbierać - Niall spojrzał na Harrego, jakby mówił to przekonując go do wyjścia - Czekam..
- Daj mi chwilkę..  - Harry zrobił błagającą minę po czym na mojej twarzy zawitał uśmiech. Mia i Niall wyszli z pomieszczenia.
- Miło mi było Ciebie poznać - powiedział do mnie chłopak. Spojrzałam w jego zielone oczy. On jest bardzo tajemniczy. Owszem widać że mu się podobam, ale nie mogę go rozgryźć. Nie wiem jaki na prawdę jest.
- Mi Ciebie też - odpowiedziałam a ten tylko odszedł ode mnie i kładą c na stole małą karteczkę wyszedł.
Wzięłam karteczkę bo chciałam zobaczyć co na niej jest jednak przeszkodziła mi w tym Mia.
- Co tak długo gadaliście? - ona zawsze jest taka ciekawska.
- Idziemy spać? Jestem zmęczona. - Zmieniłam temat, nie oczekiwałam jednak na odpowiedź i wyszłam z kuchni kierując się do łazienki. Wzięłam prysznic przebrałam się i poszłam do pokoju. Jestem padnięta. Położyłam się. Na szczęście jutro mam jeszcze wolne. 
*Oczami Mii*
Czemu Amy nie chciała mi nic powiedzieć? W sumie to co ja się pytam?! Ja ją znam... albo zrobiła coś głupiego albo... albo się w nim..nie to raczej nie możliwe. Przecież ona zna go tylko jeden dzień! Mam nadzieję że jednak nic do niego nie czuje. Ostatnio jak zakochała się w chłopaku, cierpiała przez niego miesiącami! Właśnie dlatego że znała go bardzo krótko... Poszłam od razu do swojego pokoju, przebrałam się i usiadłam na łóżku. Nie chciało mi się za bardzo spać. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Nialla.
Jeden sygnał.....drugi.....trzeci.... Nic z tego. Pewnie się najadł i teraz śpi. Cały czas dręczy mnie jedno pytanie. Kiedy powiedzieć Amy o mnie i Niallu? Czy w ogóle jej mówić? To moja przyjaciółka. Zrozumie.
*Następnego dnia*
*Oczami Amy*
Jest trzynasta. Mia jest na próbie. Przypomniałam sobie o karteczce, którą zostawił mi Hazz.  Był na niej napisany jego numer telefonu. Wzięłam telefon. Napiszę do niego. I tak się dzisiaj nudzę więc co mi szkodzi?
'Hey, pomyślałam że jeśli masz może czas to czy chciałbyś się spotkać? Amy xx'
Nie czekałam długo na odpowiedź. 'Jasne! Będę u Ciebie za godzinę. Może być? Harry xx'
Odpisałam tylko krótko że się zgadzam. Poszłam na górę się trochę ogarnąć. Poszłam do łazienki. Poprawiłam makijaż i związałam włosy w luźnego koka. Wyszłam z łazienki i udałam się do mojego pokoju aby wybrać odpowiednie ubranie. Ubrałam się cieplej bo na dworze jest niestety zima. Chociaż trzeba przyznać że Londyn zimą wygląda niesamowicie.
                           
                                                  
Zeszłam na dół. Spojrzałam na zegarek. Na prawdę? Aż tak długo się szykowałam? Cóż. Zaraz powinien być Harry. Nie myliłam się. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam.
- Cześć, ładnie wyglądasz - rozumiem komplement, ale mi nawet przyjaciółmi nie jesteśmy.
- Hey, dziękuję. - odpowiedziałam - Gdzie idziemy?
- Może przyjedziemy się do parku? - kocham chodzić do parku zimą. Może to wydawać się dziwne, ale jest taki ładny widok..
- Ok - powiedziałam tylko i poszliśmy w stronę parku.
- Urodziłaś się w Londynie? - Harry na szczęście zaczął, bo kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć
- Tak. Pewnie gdybym miała więcej oszczędności przeprowadziłabym się gdzieś indziej.
- Wydajesz się bardzo sympatyczna.  - nie no, co jeszcze on wymyśli?
- Miło mi ty też. Ale mam jedno pytanie. - powiedziałam to bo nie mogłam już dłużej tego trzymać w sobie.
- Jakie? - widać było w jego zielonych oczach taką ciekawość.
- Ale obiecasz że odpowiesz szczerze?
- No niech Ci będzie. - powiedział i zniósł wzrok z moich oczu
- Podobam Ci się? - zapytałam lekko chichocząc pod nosem
- To aż tak widać? - ten również się zaśmiał na co ja tylko pokiwałam głową na 'tak'.
                                                                        ***
Spacerowaliśmy już jakiś czas. Zrobiło mi się trochę chłodno. Harry chyba to zauważył.
- Może pójdziemy na kawę się trochę ogrzać? - objął mnie ręką i przyciągną do siebię. Chyba zrobił to dlatego że było mi zimno. Ale nie będe teraz o tym myśleć.
Po chwili doszliśmy do Starbucks. Tam zawsze lubiłam chodzić na kawę czy jakiś koktajl. Harry zamówił dwie latte.
  - Skąd wiedziałeś, że lubię latte? - byłam trochę zdziwiona. Ale w sumie to nawet słodkie.                                                                                                              

- Może dlatego że jesteśmy sobie przeznaczeni? - zażartował na co ja go lekko uderzyłam w ramię.
Wyszliśmy już z kawiarni. Harry jest naprawdę miły. Bardzo fajnie się z nim gada.
- Może, pójdziemy do nas, do willi? Poznałabyś resztę chłopaków. To jak?? - nie wiem. Mam iść? Może pójde? Ale nie chcę mu robić nadziei. Chociaż.. Nie wiem.
- Nie wiem. Nie chcę wam przeszkadzać.
- Nie będziesz przeszkadzać. Nie daj się prosić.  - Nie odpowiedziałam nic. Popatrzył mi w oczy na co ja się uśmiechnęłam.
- Czyli tak. - zaśmiał się. Ja zareagowałam tak samo.
 Doszliśmy do willi chłopaków. Harry otworzył mi drzwi pozwalając żebym weszła pierwsza.  
------------------------
I jak? Mam nadzięję że nie jest zły ;)
KOMENTUJCIE, BO TO BARDZO MNIE MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA!!
Kocham was ^^
Kerliś <3
           

Rozdział 4- Nie wierzę!


* Oczami Nialla *

    Leżałem już w łóżku i rozmyślałem o mnie oraz o Mii. Napisałem  SMS'a właśnie do niej


Teraz mogłem spokojnie zasnąć. Zgasiłem światło i odpłynąłem...

* Oczami Amy * 

   Siedziałam sama w swoim opustoszałym pokoju. Podobał mi się, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam, czy to miłość, czy po prostu zauroczenie. Jak on mógł to zrobić? Przecież znamy się dopiero 2 dni!
Zapłakana żałowałam, że wtedy poszłam do niego.  Ja jeszcze nie byłam gotowa. Moje myśli były jednym, wielkim chaosem. Do moich drzwi zapukała Mia.
   - Co się stało?- powiedziała zatroskana przyjaciółka
   - Nic, nie ważne!- odburknęłam
   - Och, Amy. Przecież wiesz, że mi wszystko możesz powiedzieć...- odpowiedziała i uścisnęła mnie mocno. Właśnie tego mi było trzeba. Kogoś kto mnie zrozumie, prawdziwej przyjaciółki.
   - On.. Harry...- łkałam- on mnie pocałował... O..on zrobił to kiedy spałam - nie mogło mi to przejść przez gardło.
   - Nie przejmuj się nim. Po prostu mu się podobasz, a on nie mógł się powstrzymać. Ja na twoim miejscu bym się z nim jutro spotkała i wszystko wyjaśniła.
   - Dzięki Mia- uśmiechnęłam się lecz nadal nie byłam pewna tego spotkania.
   - Od tego się ma przyjaciół- otarła mi łzy z policzka
  Kiedy już Mia wyszła, ja nadal rozmyślałam. Bo co ja mam mu jutro powiedzieć:
' Och, trochę głupio wyszło z tym pocałunkiem. Pogódźmy się i zapomnijmy' - ja tak nie mogę!
   Doprowadziłam się do porządku i położyłam się spać. Już nie myślałam o jutrze, w końcu ,,co ma być to będzie' '

 * Oczami Mii *

   Nie wiem dlaczego Amy tak zareagowała. Przecież od początku było widać, że on jej się też podoba. Tworzyliby idealną parę. Ona, on- charaktery identyczne, tylko tego jeszcze tego o sobie nie wiedzą. Jutro mam nadzieję, że się spotkają i wyjaśnią sobie wszystko. Nagle zadzwonił telefon. Zobaczyłam, że to od Louisa. Odebrałam.
   - Hallo?
   - Mia, to ty?- zapytał rozedrganym głosem Lou
   - Tak to ja. Coś się stało.
   - Gdzie masz Amy?! -  wykrzyczał do słuchawki
   - Spokojnie. Powiedz o co chodzi?
   - Hhh...Harry miał wypadek! Leży w szpitalu! Proszę przyjedźcie szybko!- ciągnął
   - Ok. gdzie mamy przyjechać?

   Louis podał mi adres, a ja poszłam po Amy. Powiedziałam jej szybko co się stało, a ona w moment stała już zapłakana przy wyjściu. Nie rozumiem - ona jeszcze przed chwilą przez niego płakała, dlatego, że ją pocałował. A teraz stoi zapłakana przy wyjściu i martwi się o niego. Jednak jej na nim zależy.
Wsiadłyśmy do auta i po jakiś 15 minutach byłyśmy an miejscu.  Wybiegłyśmy  z samochodu, poleciałyśmy pod rejestrację.
   - Tak, słucham?- zapytała spokojnie
   - Gdzie leży Harry Styles?!-  Amy nie mogła opanować emocji
   - Panie z rodziny?- dalej pytała już nieco wkurzona
   - Przyjaciółki.- odparłam
   - 3 piętro, sala 136
   - Dziękujemy, do widzenia!- dodałam szybko

   Pobiegłyśmy w stronę wskazanego punktu i wparowałyśmy do sali, w której leżał Harry. W oczach Amy zakręciły się łzy.
   - Jak to się stało?- zapytałam
   - Harry jechał do Amy, przeprosić ją.... Prawdopodobnie wpadł w poślisk - odparł zasmucony
   - O BOŻE!!!  To wszystko przeze mnie- szlochała Amy- Nigdy sobie nie wybaczę!- jej twarz zrobiła się spuchnięta od płaczu
   - To naprawdę nie twoja wina- pocieszaliśmy ją
   - Właśnie, że moja. Gdybym wtedy nie wybiegła z domu...- nadal się obwiniała- Czemu to nie mogło spotkać mnie?!- do pokoju wszedł lekarz, a Amy podbiegła do niego jak poparzona- I co z nim?
   - Stracił przytomność i jest w śpiączce, nie wiemy kiedy się wybudzi.- wsłuchiwaliśmy się- Ale Jego stan jest stabilny.- ughh... przynajmniej jedna dobra wiadomość

* Oczami Amy *

  ,, To wszystko przeze mnie. To przeze mnie on teraz tutaj leży. Nie powinnam wtedy tak wybiegać, mogłam go wysłuchać. Czuję się winna całej tej sytuacji. Teraz go nie opuszczę. Musze być przy nim."- po mojej głowie krążyło wiele niespokojnych myśli.

***

Minęły trzy dni. . Nie pojechałam ani razu do domu, jedzenie brałam ze szpitalnego barku, a w pracy wzięłam sobie wolne. Żal mi go było.
   Przyszła reszta.
   - Amy, naprawdę jedź do domu. Przebierz się. Zjedz coś porządnego.- powiedział zatroskany Liam
   - Nie... To przeze mnie tu leży i teraz zostanę z nim.- zaprzeczałam
   - My tu z nim zostaniemy, a ty idź.- milczałam. o dłuższej chwili odezwałam się
   - No dobra, niech wam będzie, niedługo wrócę.- jeszcze raz spojrzałam na nieprzytomnego Loczka i wyszłam.

   Gdy podjechałam na parking mojego domu, energicznie wysiadłam z samochodu. Kiedy weszłam do środka, umyłam się  i przebrałam. Zjadłam jeszcze jedzenie, które wczoraj przygotowała Mia i szybko wróciłam do szpitala.

***

  Minuty zdawały się godzinami, godziny dniami kiedy Hazza nawet się obudził. Minął tydzień, a ja nadal przy nim byłam i trzymałam go za rękę. Czułam pustkę, tam głęboko we mnie... Patrzyłam  na jego niewinną twarz. On nie zasługiwał na leżenie tutaj. Naglę jego ciało lekko się poruszyło, a jego kąciki ust uniosły się ku górze. Powoli otworzył oczy. Moje serce zaczęło bić szybciej.

   - Cześć Amy, co ty tutaj robisz? Gdzie ja jestem?- zdezorientowany obrzucał mnie pytaniami
   - Jesteś w szpitalu. Miałeś wypadek jadąc do mnie- po moim policzku spłynęła pojedyncza łza
   - Nic nie pamiętam...Tak się cieszę, że tu ze mną jesteś...- swoją wielką dłonią, założył moje włosy za ucho
   - Harry, muszę Ci coś powiedzieć...
___________________________________________________

I już jest ROZDZIAŁ 4!!! I jak może być? piszcie w komentarzach <3 plisss

                                                                                                                             xxx adminka Juliś





piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 1 - Oni przecież są z tego sławnego zespołu One Direction.

*Oczami Amy*

Miałam właśnie wychodzić do pracy gdy nagle usłyszałam że ktoś mnie woła. Nie ktoś tylko Mia, bo w sumie kto inny mógł by mnie wołać w naszym domu?
- Mam prośbę, jak będziesz wracać zrobisz zakupy? - No tak co ja bym bez niej zrobiła? Jeszcze wczoraj wieczorem widziałam że nasza lodówka lśni pustką.
- Jasne! Powinnam wrócić ok. 16! - Pierwszy dzień pracy po przerwie świątecznej. Pracuję... w.. przedszkolu. Dla niektórych może się to wydawać dziwne, a dla niektórych słodkie. No bo w sumie mam 17 lat i trzy razy w tygodniu chodzę zajmować się małymi dziećmi. Zaczęłam chodzić do pracy w tym wieku bo... mną zajmowali się dziadkowie. Teraz mieszkam z przyjaciółką, ale i tak musimy się jakoś utrzymywać. Mieszkałam z dziadkami, ponieważ jak miałam 6 lat moi rodzice zginęli w wypadku. Ja musiałam i nadal muszę im pomagać finansowo, bo są już na emeryturze i nie mają za dużo pieniędzy.
- Cześć! - z moich myśli wyrwała mnie koleżanka z pracy. Anne.
- Hej. - nie miałam siły nic więcej powiedzieć. Niby minęło już dużo czasu ale ja nadal mam takie chwile, które nie pozwalają mi zapomnieć o rodzicach..
- Coś się stało? Wydajesz się jakaś smutna. - Anne jest ode mnie starsza, ma 29 lat. Często się o mnie troszczy. Czasem wydaje mi się że nawet bardziej niż o dzieci w przedszkolu.
- Nie, nic. Po prostu mam zły humor. - po chwili wyszłam z sali w której znajdywała się moja koleżanka. Poszłam do szatni się przebrać ciągle myśląc o moich rodzicach. Wiem że są ze mną. Zawsze. Może nie ciałem, ale duchem. Zawszę mogę z nimi porozmawiać...

                                                                           ***

Wychodziłam już z pracy. Nie miałam siły wracać pieszo. Postanowiłam zmówić taksówkę. Ni musiałam czekać długo. Zjawiła się po 5 minutach. Podjechałam pod sklep. Zrobiłam dość duże zakupy i wróciłam do domu. Tym razem na nogach, bo sklep mamy dwie minuty od domu. Byłam już pod drzwiami i wyjęłam klucz. Miałam ręce pełne siatek więc jedną położyłam na ziemi i otworzyłam drzwi.
- Wróciłam! - krzyknęłam lecz nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Położyłam siatki na stole i rozejrzałam się po pokojach. Nigdzie nie znalazłam Mii. Zeszłam na dół. I rozpakowałam siatki. Postanowiłam że pooglądam sobie telewizje. Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać kanały.

*Następnego dnia*

Obudziłam się o 8. Nie chciało mi się wstawać. Dziś mam dzień wolny i chciałam go przeleżeć w łóżku jednak obowiązki wzywają. Jakoś udało mi się wstać. Podeszłam do szafy i wybrałam odpowiednie rzeczy. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Zrobiłam lekki makijaż, przebrałam się i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie. Mii nadal nie było. Wzięłam telefon i wykręciłam do niej numer.
- Hallo - zaczęła rozmowę
- No hallo. Gdzie jesteś?!
- Sorrki że nic Ci nie powiedziałam. Mam nadzieję że nie jesteś na mnie zła że wyszłam na noc? - zapytała z lekkim strachem w glosie.
- Nie jestem zła, ale się martwiłam. Gdzie ty w ogóle jesteś? - spytałam, bo i tak nie dostałam żadnego wyjaśnienia.
- U.. u rodziców.. - Trochę nie chciało mi się w to wierzyć, ale nie miałam ochoty na kłótnie.
- Ok, o której będziesz?
- Powinnam być za pół  godziny - to zdążę jeszcze skoczyć po coś do sklepu. Wiem że wczoraj byłam ale u nas wszystkiego szybko ubywa.
- To ja skoczę jeszcze do sklepu jak wrócisz mnie jeszcze pewnie nie będzie
- To pa pa
- Na razie - odpowiedziałam jej i rozłączyłam się. Miałam już wychodzić gdy nagle w kieszeni zaczął mi wibrować telefon. - Co znowu?! - powiedziałam pod nosem  i  odebrałam telefon.
- Hallo - zaczęłam
- Cześć Amy - to była moja babcia
- Cześć babciu, właśnie miałam  iść do sklepu, coś się stało? - zapytałam od razu.
                                                                         ***
Nasza rozmowa trwała ok 20 minut. Moja babcia zawszę się rozgaduje. Poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy. Wlałam go do wcześniej wyjętej szklanki. Napiłam się i udałam się do salonu. Poczekam chwilę. Zaraz ma przyjść Mia więc, może przejdziemy się razem. Nie myliłam się. Po chwili usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Podeszłam bliżej żeby się z nią przywitać ale to co zobaczyłam kompletnie mnie zamurowało. Za nią zobaczyłam dwóch chłopaków. Wyglądali znajomo. Zaraz.. zaraz sobie przypomnę. A no tak! Oni przecież są z tego sławnego zespołu One Direction. Nie zachwycam się tym zespołem. Nie mówię że jest zły, ale nie jestem do nich przekonana. Po chwili milczenia odezwałam się pierwsza.
- Cześć?
- Eee.. Amy to jest.. Harry i Niall... - widziałam w jej oczach przerażenie, jakby się mnie bała.
- Wejdźcie, nie będziecie tak chyba stać w drzwiach.. - Zaprosiłam ich do środka. Zrobili to co powiedziałam.
- Jestem Harry. - powiedział do mnie jeden z nich. Uśmiechnął się do mnie szeroko na co ja zrobiłam to samo.
- Amy. - odpowiedziałam mu.
- Niall - obydwoje wydawali się mili. Ale zaraz. Czegoś tu nie rozumiem. Właśnie w moim domu stoją chłopcy z One Direction a ja zachowuję się jakby było mi obojętne co się  teraz dzieje.
- Mia możemy na słówko? - zapytałam lekko zdziwiona. Lekko? Nie, raczej bardzo.
- T..tak - odpowiedziała mi i poszła za mną
- Co ONI tutaj robią?! - specjalnie zrobiłam nacisk na jedno słowo.
- Bo.. to.. no.. - jąkała się
- A tak w ogóle to skąd ty ich znasz?! - zapytałam już zniecierpliwiona
- No bo.. Ja kiedyś, tańczyłam u nich na koncercie... - Zamurowało mnie.
- I nic mi nie powiedziałaś?! - przytuliłam ją i zaczęłam się uśmiechać
- Nie jesteś zła? - z jej twarzy można było wyczytać zdziwienie
- No co ty?! Poznałaś 1D! - on nic nie odpowiedziała
- Dobra choć już.. - zaśmiałam się i poszłam razem z nią do salonu gdzie czekali chopcy.

 *Oczami Mii*
Byłam zdziwiona że Amy się na mnie nie wkurzyła. Ale.. Nie powiedziałam jej wszystkiego, że.. że ja i Niall się spotykamy i to już od dawna..
- Może się czegoś napijecie? - zapytała chłopców Amy
- Jasne! - Odpowiedzieli oboje
- Co chcecie mam sok, cole, wodę? - dopytała moja przyjaciółka
- Może być woda. - powiedział Hazz. Nie powiem, chyba Amy wpadła mu w oko. Fajnie by było jak zaczęli by się spotykać. Mia! Nie rozpędzaj się! Amy poszła do kuchni. Co dziwne za nią poszedł Hareh.

*Oczami Harrego*
Poszedłem za dziewczyną do kuchni. Od razu mi się spodobała. Jak tylko ją zobaczyłem. Od razu.
- Nie mieszkasz z rodzicami? - zapytałem zaczynając rozmowę.
- Ja.. ja nie mam rodziców.. - Nagle posmutniała...
- Przepraszam, nie wiedziałem. Przykro mi. - próbowałem jakoś wybrnąć. No tak Harry. Ty to zawsze coś palniesz!
- Nic się nie stało - uniosła głowę i spojrzała na mnie.
- Mia dużo mi o Tobie opowiadała.. - powiedziałem
- Naprawdę - nadal była smutna - Mia o Tobie trochę mniej..
- Mówiła mi że jesteś jej bardzo bliska. Że jesteś bardzo zabawna i miła. - próbowałem jej jakoś poprawić humor.
- Miło. - Uśmiechnęła się i podeszła bliżej mnie. - Długo się z Mią znacie?
- Myślę że ok roku przeszło. - powiedziałem i nie opuszczając z niej wzroku napiłem się wody. - czym się zajmujesz?
- Pracuję w przedszkolu - zaśmiała się pod nosem
- Ooo jak słodko - coraz bardziej mi się podobała. Była bardzo tajemnicza. Można było wyczytać to z jej oczu. Z resztą o wszystko trzeba było się jej wypytywać. Ale podoba mi się to.
- Naprawdę tak uważasz? - zapytała z lekkim zdziwieniem
- Tak. Myślę że to naprawdę urocze jak dziewczyna w Twoim wieku opiekuję się dziećmi. - uśmiechnąłem się do niej na co ona zareagowała tak samo.

*Oczami Amy*

Chłopak wydaję się naprawdę uroczy. Od razu widać że mu się podobam. I to jest właśnie słodkie. Nie 
powiem że chłopak mi się nie podoba. Bo mi się podoba. 
Cały czas patrzył się na mnie jakby był we mnie zapatrzony. To było miłe uczucie, ale też chciało mi się trochę śmiać. Oczywiście pozytywnie. 
Nie mówię oczywiście że się w nim zakochałam. 
Nie mogłabym się w nim zakochać, bo go prawie nie znam. 
Muszę go poznać. Zobaczyć jaki naprawdę jest...
                                                                                                                   



_____________________________________________

No to pierwszy rozdział jest! Mam nadzieję że się podoba!
Komentujcie!!! Dla was to praktycznie nic a dla mnie to motywacja do dalszego pisania!

Przypominam że na blogu są dwie osóbki. Kerliś i Juliś <3
Będziemy pisać obydwie :)

Kerliś <3